poniedziałek, 12 listopada 2012

Jabłoń w ogrodzie morze jest blisko - M. Braunek, A. Cieślar

Ikona polskiego kina u szczytu sławy, rozczarowana dotychczasowym życiem, także sobą, wyrusza do Indii i Tybetu, gdzie spotyka Dalajlamę. Odkrywa świat buddyzmu i samą siebie. Pytanie „kim jestem?” powraca do niej obsesyjnie. Dlatego wytrwale kroczy drogą zen. W końcu sama zostaje nauczycielką buddyzmu - prowadzi medytacje. Po latach nieoczekiwanie wraca na ekrany. Dlaczego i czy wbrew sobie?
O swoich wątpliwości, wyborach życiowych i rodzącej się świadomości tego, kim naprawdę jest... o fascynującym i kolorowym życiu, z dystansem i poczuciem humoru rozmawia z Arturem Cieślarem.
  






Przed rozpoczęciem czytania tej książki musiałam wygooglować nazwisko Braunek. Przyznaję się, że nie wiedziałam kto to taki i musiałam to sprawdzić. Za wiele się nie dowiedziałam, ale przynajmniej wiedziałam już do jakiej ją zaliczyć grupy, aktorka. I z taką ,,obszerną" wiedzą zaczęłam czytać ,,Jabłoń w ogrodzie...". Muszę przyznać, że książka naprawdę mnie wciągnęła. Pani Małgorzata okazała się wielce ciekawą osobą z jeszcze bardziej interesującym życiorysem. Choć muszę przyznać, że nie wszystkie poruszane tematy mnie zainteresowały, to i tak nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. 

Książka ,,Jabłoń w ogrodzie morze jest blisko" jest napisana w postaci długiego wywiadu. Podczas tej obszernej rozmowy dowiadujemy się o życiu Małgorzaty Braunek, jej dzieciństwie, okresie dojrzewania, dorosłości, jej miłościach, pasjach. Oprócz tego mamy możliwość zapoznania się z refleksjami, poglądami autorki. Wielkim dla mnie plusem okazała się właśnie ta różnorodność, dzięki niej oprócz poznania poglądów innych, mogłam sama się zastanowić nad tym jakie ja mam zdanie na dany temat, więc książka stała się dla mnie źródłem refleksji. 

Jednak w książce nie znajdziemy jedynie tekstu. Mamy możliwość zobaczenia także zdjęć. Muszę przyznać, że to właśnie one przypadły mi najbardziej w tej książce. W momencie, gdy czytałam o danej sytuacji idealnym podsumowaniem było ujrzenie zdjęcie, które było powiązane z tym wydarzeniem. Uwielbiam oglądać zdjęcia, nawet jeśli nie znam osób przedstawionych na nich, więc gdy pojawiają się one w książce nie mogę się od nich oderwać. I tak też było w tym przypadku. Myślę, że w przyszłości częściej będę wracać do tych zdjęć niż do tekstu. Proszę tu nie myśleć, że w książce są warte zobaczenia tylko zdjęcia, bo tak nie jest. Książka naprawdę mi się spodobała i myślę, że niejedna osoba, która nie kojarzy tak samo pani Braunek jak ja, polubi tę pozycję.

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję! 

4 komentarze:

  1. Tym razem spasuję. Nie ciągnie mnie jakoś do tej książki;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka ze zdjęciami, miło. Zawsze mam do takich sentyment. A ja tez nie wiem za dużo o autorce, dosłownie tyle co Ty, nie przejmuj się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj trochę nie dla mnie i mimo wszystko na razie ją sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!